Przegląd Twierdzy Powszechnej 7/2022

Lipiec jest u mnie taki sobie i jednocześnie lepszy od czerwca. „Taki sobie”, bo znów gram wyłącznie w to, co sam sobie poprowadzę (Mountain Home, Rebel Crown). „Lepszy”, bo trochę więcej sesji – siedem – w tym udało się ustabilizować granie w Mountain Home mimo upałów. Plus jedna sesja w testowanie jakiejś minigierki znajomego….

Pod pozostałymi względami, erpegowo niestety jest gorzej. O ile sprawy wydawnicze są mizerne raczej zgodnie z oczekiwaniami, to pod względem wyświetleń… blog jakiś pusty się zrobił.

Sprawy wydawnicze

Resztki inercji po pewnym bundlu dalej działają wobec „October Rust”, skoro dalej ma kilkadziesiąt pobrań, w tym 23 głównego podręcznika. Zero dochodów. Reszta gier ma dosłownie pojedyncze pobrania („Seal of Approval” – 2, „Komodo” – 1). Martwi mnie tylko to, że moją najnowszą grę „Arrpacas of Seven Seas” pobrano tylko pięć razy (podręcznik główny) i to w drugim miesiącu po publikacji…

Włożyłem w tę ostatnią grę nieco playtestów i nawet trochę wysiłku. Rezultaty pobrań takie, jakbym machnął te 1500 słów po pijaku i wypuściłbym te wypociny bez ich sprawdzania, spiesząc się przed porannym kacem….

Pracuję nad kolejnym erpegiem, tym razem trochę większym. Pod względem liczby słów będzie on trochę większy od OR. Na pewno też nie będzie on w trybie PWYW – wrzucę 5-10$ zależnie od rozmachu w layoutem, najwyżej nikt nie kupi mojego zaangażowania emocjonalnego. Obecnie czekam na ostatnie opinie moich zaufanych konsultantów, testuję sam tę grę (solo journaling play) i zastanawiam się, kto mi to zredaguje zapis gry. Jaki będzie zamysł na szatę graficzną?

Wiem tylko tyle: brak jakiegokolwiek uznania ze strony Diana Jones, ENNies czy IGDN sprawił, że podjąłem pewne decyzje długoterminowe. Kiedyś „October Rust” wraz z dodatkami pójdzie do szuflady, wypuszczę jego „ostateczną” wersję o lepszej nazwie (lepsza szata graficzna, trochę lepszy tekst, niektóre elementy z dodatków). Niektóre minierpegi także zlecą z Common Fortress…

Sprawy erpegowe

Wspomniany wcześniej playtest to gra „The Sidekick”, która w zamierzeniu miała być szybkim (30 minutowym) rozgrzaniem się przed sesją RPG. Osadzona w konwencji komiksowej, superbohaterskiej. Gra bez osoby prowadzącej. W praktyce, prep + granie aż do wspólnej decyzji aby przestać zajęło nam dobre półtorej godziny. Zwróciliśmy uwagę na kilka rzeczy, grało się średnio, ale przynajmniej nie żałuję uczestnictwa w niej. Często jestem skory przetestować komuś rzecz po to, aby pomóc w projektowaniu gry…

Fale upałów (oraz inne, pojedyncze zdarzenia losują) znów utrudniają nam regularne granie w Mountain Home. Tym razem, w lipcu udaje nam się spotykać regularnie, mimo trudności. W rezultacie:

  • Rozegraliśmy raptem dwa Lata w cztery sesje, bo w trzy krótkie sesje rozgrywaliśmy jeden Rok zawierający dwie ekspedycje.
  • Pierwsza z tych ekspedycji w Roku 10-tym była grana bez gracza grającego playbookiem The Warden.
  • Przynajmniej awansowaliśmy na Tier 2 Hold Strong, odblokowaliśmy możliwość rozwijania czwartek kropki w Akcjach.
  • Dlatego też nie widzicie tylu raportów z Bazaltowego Domu mimo rozegrania czterech sesji.

Niemniej dochodzimy do czegoś w rodzaju „zakończenia sezonu pierwszego i przejścia w drugi”. Jest to tylko i wyłącznie odczucie oraz obserwacja graczy. W przeciągu wspomnianych dwóch ekspedycji odpowiedzieliśmy sobie na pytanie, czy Bazaltowy Dom dorwie się do sedna tajemnicy „Buried Metropolis”. I się dorwali! Tajemna wiedza oraz potężny artefakt zgromadzone, duch ich wygasłego wulkanu rozgniewany!

Rozegraliśmy tylko dwie sesje w „Rebel Crown”. Mogło dojść do trzech sesji w tym miesiącu, ale niestety porzuciłem tę kampanię. Napiszę tylko moje własne powody. Nie dałem rady swobodnie czuć się w tej kampanii oraz w grupie. Rebel Crown jest zbyt podobne do BitD, plus nie zawiera żadnych porad o agendach czy przykazaniach uczestników. To sprawiło, że cały czas byłem rozdarty pomiędzy szukaniem Rules As Intended tej gry, a koniecznością odwoływania się do BitD. Ergo, Rebel Crown to hack BitD, a nie niezależna gra…

Blog & Patronite

Trudno mi ocenić, czy to wyłącznie kwestia zaniedbania bloga oraz potrzeb jego czytelników. Czy to „taka pora roku i hermetyczność wpisów”. Faktem jest to, że ledwo zebrałem powyżej 600 wyświetleń na blogu. „Najlepszy” lipcowy wpis zebrał raptem 69 wyświetleń. Fakt faktem, nie popełniłem żadnego anglojęzycznego wpisu. Nie miałem na to jakiejś szczególnej weny, a w drugiej połowie lipca spędziłem sporo wolnego czasu towarzysko, gromadnie i zupełnie poza erpegowo…

Przynajmniej mam jakiś pomysł na anglojęzyczny wpis odnośnie erpegowego dizajnu. Być może zacznę odświeżać jakieś starsze wpisy ze starego bloga…

Ten tekst powstał dzięki wsparciu: Jędrzej Śmietański, Aleksandra Sontowska, Jakub KucharzewskiErpegowe Piekiełko, Sebastian Żarnowski, Michał LaskowskiPrzemysław Wasilewski i Marcin Zaród. Dziękuję!

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s