
Zacząłem grać w inne erpegi (w tym kampania w Mountain Home w końcu ruszyła), ale dalej wyłącznie sam organizuję sobie sesje. No, z jednym wyjątkiem na sześć marcowych sesji. Po drodze opublikowałem nową mini-grę (A Stone for Your Penguin) oraz drugi dodatek do October Rust (Suffering From Success) jako pożegnanie z projektem. Swoją drogą, w drugiej połowie kwietnia podsumuję, jak wyszło mi pół roku wydawania oraz publikowania erpegów…
Wspominane erpegi to: Godsend, Kingdom 2e, Mountain Home oraz The Sword, The Crown and The Unspeakable Power.
Sprawy wydawnicze
Jak wyglądają moje sukcesy w wydawaniu erpegów, za marzec 2022?
Itch.io | DTRPG | |
October Rust | 5 | 3 |
-Vials of Mercury | 0 | 0 |
-Suffering from Success** | 0 | 2* |
Seal of Approval | 5 | n/a |
Komodo & Underground | 15 | n/a |
A Stone for Your Penguin** | 26 | n/a |
October Fiasco | 0 | 1 |
** – premiery w marcu.
Przychody to raptem 3,5 dolary, bo ktoś tyle zapłacił za „Komodo & Underground” + jedna osoba jednak kupiła dodatek SfS. Co do statystyk pobrań, liczę wyłącznie pobrania głównych podręczników (wszystkich pobrań jest trochę więcej)…
Jak porównuję te pobrania z lutowym wpisem, to w sumie nie jest ani dobrze, ani źle. Znacznie więcej pobrań K&D, podobna ilość pobrań „Seal of Approval”. Liczyłem na chociaż 35-40 pobrań ASFYP. DriveThruRPG ma niemal zerowe rezultaty, bo w ogóle nie wrzucałem nigdzie linków do niego…
Praktycznie brak sprzedaży dodatków do „October Rust” jest wymowny. Nie opłaca mi się ich robić. Albo inaczej: jest sens jedynie wypuszczać rzeczy za darmo. Pytanie, czy mi się chce?
Sprawy erpegowe
Jak wspomniałem wcześniej, rozegrałem sześć sesji w trzy erpegi. Marzec to przede wszystkim zamknięcie kampanii w The SCUP, a dokładnie rozegranie dwóch ostatnich sesji. Podjąłem się organizacji nowych dwóch kampanii: dopiero co zaczęliśmy w Godsend, mamy za sobą dwie sesje w Mountain Home (po lutowym falstarcie z ludźmi). Mógłbym powiedzieć, że to był miesiąc, w których „marnowało” się czas na rekrutacje, dogadywanie co do terminów. Spotkań w sesję zero nie liczę do statystyk…
O tamtej kampanii w The SCUP wspomniałem już wystarczająco dużo na blogu, przejdę więc do nowszych rozgrywek.
Godsend
W trakcie sesji zero, zdecydowaliśmy się na epickie realia high-fantasy, w „rzucanie górami i manipulowanie żywiołami”. Mapa naszego świata została wzięta z franczyzy „Avatar: The Last Airbender”. Jest nas czwórka, jesteśmy ekipą z The SCUP, w niezmienionym składzie.

Wybrane bóstwa to: Iustitiano (Justice), Sykul (Death) oraz Avarix (Trickery). Z hierarchii panteonu wyszło tak, że bóstwa domeny Śmierci oraz Natury (NPC) są na szczycie, zaś inne bóstwo NPC – Wojny – jest na samym dole.
Wybrane Awatary (dodatkowe postacie) to The Angel (dla Justice), The Pandora (dla Death) oraz The Prophet (dla Trickery). Fun fact: awatarem danego bóstwa musi grać ktoś inny niż właściciel odpowiedniego bóstwa!

Po pierwszej sesji czuję się dziwnie. Sama gra nie mówi wprost „jak wcisnąć w niej start”, a rozdział „First Session” objaśnia tak, jakby brakujące szczegóły należałoby sobie wziąć z „poprzednich gier PbtA”. Mimo wszystko udało się pokazać w tym świecie konflikt agend Bóstw, niesforność Awatarów (Bóstwom mocno zleciały Faith, a w zamian poleciały dwie klątwy!) oraz dodać kilka rzeczy na mapie. Natomiast jestem zdania, że tylko oddaliliśmy się od końca Pierwszej Ery (do rozegrania cztery)…
Kingdom (Czas na Przygodę)
To była moja jedyna sesja przy fizycznym stole, rozegrana w marcu. I dopiero chyba trzecie pod rząd CnP, na które zgłosiłem się jako gracz i udało mi się na nie dostać…
Naszym Kingdom był klub rydwaniarski „Zielonych” w Konstantynopolu (czasy Justyniana Wielkiego) i całe jego sfery: kibice, wsparcie, kowale i hodowcy, sponsorzy. Long story short, rozegraliśmy dramat o tym, czy „Zieloni” wygrają mistrzostwa, w dobie groźby banu na rydwany sportowe z ręki cesarza. Zaraz po naszym Crossroads (na które odpowiedzieliśmy pozytywnie, „Zieloni wygrali mistrzostwa i nawet przez krótki czas pokazali się na torach basileusa”), nastąpił Crisis, czyli upadek klubu Zielonych.
Jestem pod wrażeniem, że w piątkę osób (w tym trzy osoby nie grające wcześniej w Kingdom 2e) udało się zagrać sesję trwającą zaledwie 2 h 40 minut. I to wliczając prep. Tę grę naprawdę da się szybko przygotować, a sceny mogą być szybkie oraz wyraziste.
Zagrałem rolą Power (sponsor „Zielonych” patrycjusz Patreoniusz) i w ten sposób zaliczyłem wszystkie Role w Kingdom…
Mountain Home
W rezultacie sesji zero oraz pierwszej sesji tutorialowej („poznaj frakcje, Górę oraz jej okolice, pierwsza misja”) dowiedzieliśmy się, że nasza kraina Elsłer to pustynia, w której dwie frakcje (Piaskoludzie oraz Kocie Emiraty z Rrretze) pożądają Przyprawy, upadłe elfy z dawnego kondominum wracają jako wypaczeni najeźdźcy. Sam typ osady to „Reclaim the Buried Metropolis”, a dokładnie próba odbudowania chwały dawnej krasnoludzkiej twierdzy, sprzed ponad tysiąca lat. Co do tego kondominum, to istotnie, krasnoludy żyły wtedy wspólnie z elfami…
Elsłer to pustynia w dobie „epoki podboju” (kiedy to wszyscy w regionie próbują podporządkować sobie ziemie), podsycana mistycznymi oraz magicznymi wpływami. Z ciekawostek, wylosowane claimy – okolice osady Bazaltowego Domu w górze Głodnej Matki – to River+Hills+River. To musi być jakaś kluczowa rzeka przecinająca pustynię! Zostały jeszcze dwa powierzchniowe claimy do odkrycia.
Nasi Założyciele (Founders) to playbooki: The Artisan, The Elder, The Warden oraz The Shieldbearer.
Na drugiej sesji rozegraliśmy Settlement Phase, dokończyliśmy cały rok i zrobiliśmy zebranie Założycieli na nowy rok (drugi). W punktach:
- Krasnoludy dały radę wybudować nadbrzeżne doki (Riverside Docks), odkryć podziemny klaster klejnotów oraz zorganizować jubilera (który te klejnoty będzie szlifować).
- Jakieś bycze paladyny z Bractwa Czerwonego Oka szarogęsiły się w tych dokach, ale zostały przekonane do tego, aby w zamian za zaledwie połowę „datków na pomoc” (oraz asystę The Warden w eksploracji okolicy) dały krasnoludom spokój.
- Głodną Matkę oraz okolicę dopadła susza! Na szczęście, krasnoludy są tylko trochę zaniepokojone (+1 do mountain entanglement track), może to dlatego, bo populacja 100+ krasnoludów nie wymaga aż tyle wody (jeszcze)?
Podsumowując…
Liczę na to, że za miesiąc będę pisać o kontynuacji w Godsend (minikampania na 4-8 sesji) oraz w Mountain Home. Mam obawy co do MH, z tego względu, że dla trójki graczy to zupełnie inna gra, niepodobna do ich poprzednich doświadczeń erpegowych…
Z drugiej strony, graczom spodobała się bardziej ta druga sesja MH. W tym rozdanie punktów doświadczenia za cały rok. Jeden z tej trójki graczy wyraził opinię, że „tutaj otrzymujemy pedeki za odgrywanie postaci”.
Blog & Patronite
Z wyświetleniami w marcu 2022 jest dziwnie. Ledwo udało mi się przekroczyć 850 wyświetleń i to głównie dzięki temu, że jedyny wpis po angielsku uratował sytuację (351 wyświetleń). Może to kwestia wojny w Ukrainie (ludzie są skupieni na ważniejszych sprawach)? Albo też wpisów, które zainteresowały wyłącznie „twardą bazę fanów” bloga? Rezultat jest taki: mam wrażenie, że nie ma sensu, abym pisał recenzje gier, skoro wejdzie w nie mniej niż 40 osób w przeciągu 3 dni. Moje angielskie teksty z ubiegłego roku miały trochę więcej wyświetleń. Mimo wszystko, chcę pisać teksty, które trafiają do szerszej publiczności; chcę się rozwijać…
Patronite jest jak w ubiegłym miesiącu, ośmiu patronów i 100 zł/miesięcznie. Jest spoko. Zastanawiam się, co dalej zrobić lepiej.
Odbyły się dwa spotkania na discordzie Twierdzy, jedno z nich było całkiem udane. Liczę jednak, że pojawiać się na nich będzie więcej niż cztery osoby…
Ten tekst powstał dzięki wsparciu: Jędrzej Śmietański, Aleksandra Sontowska, Jakub Kucharzewski, Erpegowe Piekiełko, Sebastian Żarnowski, Michał Laskowski i Przemysław Wasilewski Dziękuję!
Jedna myśl w temacie “Przegląd Twierdzy Powszechnej 3/2022”