Podsumowanie mojego roku 2024

Czas podsumować jak się spędziło rok 2024. Uczyniłem to za ubiegły rok; jest o czym pisać za obecny mijający. Wtedy napisałem, że rok 2023 między innymi był „rokiem perturbacji”. Jak było w tym roku? W skrócie, było o wiele stabilniej, przynajmniej w życiu prywatnym. Główne kryzysy miałem w łucznictwie, w sezonowym nawrocie depresyjnym.

Na pierwszy rzut oka, trochę dziwnie jest mi pisać takie podsumowanie, skoro mało się publikowało rzeczy na blogu. Tak jakbym miał życie zdecydowanie poza blogowaniem oraz materiałem na blogowanie (aby na pewno?). Najzwyczajniej nie czułem, że mam dużo do powiedzenia na artykuły. Pisać o łucznictwie da się albo wtedy, kiedy jest się w tym ekspertem (wiedza oraz umiejętności), albo… jako jakiś reporter, który pisze oraz foci każdy turniej czy imprezę. Nie ukrywam, skupiłem się bardziej na sobie, a nie na dziennikarstwie. Zresztą, co miałbym pisać o każdych zawodach? „Było fajnie, było 150-200 g ciepłej strawy po turnieju, znów zająłem niskie miejsce”.

Podzieliłem ten tekst na „odwiedzone miejsca”, sekcje hobbystyczne oraz jakieś podsumowanie dotyczące samorozwoju.

Odwiedzone miejscowości

Większość bardziej odległych lokalizacji na poniższej mapie zawdzięczam wyjazdom na turnieje łucznicze. Ale było trochę wyjątków.

Zastanawiam się gdzie byłem najbardziej na wschód: w Pułtusku, w Radomiu, w Górze Kalwaria (odwiedzając port piaskowy) czy… na KS Drukarzu w Warszawie.
  • W czerwcu wybrałem się na zjazd rodzinny na południu historycznych Kaszub.
  • Podczas jednodniowych wyjazdów (na urlopie) zwiedziłem Górę Kalwarię oraz Radom.

Wygląda to trochę lepiej niż w ubiegłym roku. Częściej wyjeżdżałem poza swoje województwo (cztery razy, w tym dwa razy do Poznania). Zaliczyłem historyczną Małopolskę (Radom). Widać też posługiwanie się koleją: w ten sposób odwiedziłem wspomniany Radom, jeździłem kilkukrotnie do Żyrardowa czy do Poznania. Dla wyjątku, podróż na zawody do Pułtuska to eksperyment z Flixbusem. W okolice Chojnic to mnie siostra z mężem dowieźli.

Mogło być tych miejsc więcej, gdyby nie to, że już w październiku wyczerpałem zeszłoroczną pulę miast do odwiedzenia. Nie miałem głowy do nowych list. Ktoś mnie zachęcał do wypadu do Płocka „jak będzie cieplej”, ale na to trzeba poczekać jak faktycznie pogoda będzie cieplejsza. Byłbym w Radzyminie 8 grudnia (zawody), gdybym nie zachorował ten jeden jedyny raz w roku…

Lista odwiedzonych muzeów

Porównam się jak zaliczałem muzea w roku 2024, a rok 2023. Kolejność przypadkowa

  1. Muzeum Starożytnego Hutnictwa Mazowieckiego w Pruszkowie.
  2. Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” w Radomiu.
  3. Interaktywne Muzeum Flipperów „Pinball Station” w Warszawie
  4. Stacja Muzeum w Warszawie.

Fort VI w Poznaniu w sumie też jest obiektem o znaczeniu historycznym. Zamek w Pułtusku również. Dwukrotnie też byłem w Warownii Jomsborg. Mimo tego, że odwiedziłem zaledwie cztery muzea ( w ubiegłym roku dziewięć), to jakoś nie czułem, że to było aż tak mało…

Łucznictwo

Ten artykuł ma być podsumowaniem, więc zamiast opowiadać swoje wzloty i upadki łucznicze, najzwyczajniej streszczę i ostatystykuję swoje hobby za rok 2024. O tych wzlotach i upadkach napisałem zresztą wcześniej. Można powiedzieć, że w tym roku zdefiniowałem swoje łucznicze hobby: po co to robię i w jaki sposób. Innymi słowy, to dla mnie kombinacja ruchu, sportu, pracy nad sobą oraz elementu tożsamości. Chcę też uczęszczać na zawody oraz rozmaite rywalizacje, tak długo jak mi się chce.

Garść statystyk (stan na 26.12.2024):

  • Łącznie wystrzeliłem około 21216 strzał w 2024 roku
  • Spędziłem 229,83 h na hobby, w tym 178,33 h na samych treningach (reszta to zawody oraz imprezy łucznicze). Daje to średnią 14,87 h trenowania w miesiącu (plus średnio 4 i 1/3 godziny na rywalizację w miesiącu, czyli co najmniej jakby jeden turniej na miesiąc).
  • Uczestniczyłem w 12 turniejach (field 3D, field 2D, target 2D, halowe 2D).
    • Wyniosłem z nich dwa trofea, za 2. miejsce oraz 1. miejsce. To były co prawda imprezy łucznicze, ale nominalnie to już się liczy. Podobno.
  • Straciłem trochę strzał, kupowałem nowe, w sumie przestałem już liczyć. Obecnie mam na stanie 14 strzał z 15 z nowego sierpniowego kompletu oraz siedem starszych strzał.

Co do listy zawodów, regularnie odświeżam Moje Łucznictwo.

Zauważyłem, że zacząłem odrobinę lepiej strzelać, porównując siebie z grudnia 2023 a obecnie, w grudniu 2024. Poprawa zaszła zarówno przeciwko celom tarczowym w warunkach cieplarnianych, jak i przeciwko celom 3D. Z jakiegoś powodu nie byłem w stanie poprawiać swoich rezultatów w realiach tzw. „Field 2D”: czyli trzy strzały do celu tarczowego w terenie, na odległości nieoznaczonej. Prawdopodobnie mi wciąż brakuje umiejętności skoncentrowania się na wszystkich trzech strzałach w tych warunkach, a nie tylko na jednej czy dwóch. Na ostatnim fieldzie w Bemowie (23 listopada) zazwyczaj trafiałem 4-6 punktów (skala 1-6) pierwszą strzałą, lecz później dosłownie walczyłem o to, aby kolejnymi strzałami w ogóle trafić w tarczę…

Na rok 2025 stawiam sobie przede wszystkim na cel strzelać równiej. Znam swoje ograniczenia; wiem że prawdopodobnie nigdy nie będę dobrze strzelał ani osiągał wybitnej precyzji. Satysfakcjonuje mnie to, że – dla przykładu – na odległość 18 metrów mieszczę się w 32 cm kole (jeśli nie zerwę strzały). Deficyty czy niedobory koncentracji to jest rzecz, nad którą muszę pracować, aby nie mieć głupich pudeł czy kiepskich strzałów na zawodach.

A w konkretach? 350 pkt na zawody halowe z 18 m (na 600), 380 pkt z 16 m w jednym z klubików.

Video Gaming

Posłużę się swoim podsumowaniem Steama w 2024, aczkolwiek nie jest to pełen obrazek. Chociażby przez grudzień grałem w Starsector, którego nie ma na Steame. Skoro nie ma w archiwach Steama, to nie istnieje.

A tu moje Top 14 gier w 2024 roku.

Chyba lubię zarządzać podmiotami na minimum kilkanaście osób/NPCów (i ogółem zarządzać, tworzyć budować). Bo tylko tak mógłbym podsumować całkiem różnorodną „klimatycznie” kolekcję gier jak z ilustracji powyżej. Niby mocno „średniowiecze” oraz „kosmos”, ale przecież też jest Kenshi czy Football Manager 2024, chociażby. Dwa cRPGi (Baldur’s Gate oraz Dread Delusion), ale też turowe 4X (Civ 4 i 6, Millenia, Fallen Enchantress, Distant Worlds 2). Brakuje tu tylko The Sims 4, w które grałem poza Steamem…

Rozwój życiowy

Nie samym łucznictwem, video gamingiem czy alpakami człowiek żyje.

Rok temu wspomniałem o swoich aspiracjach językowych. Istotnie, udało mi się nominalnie wejść na poziom B1 w języku niemieckim. Zarówno „certyfikat” z Busuu to potwierdził, jak i też sam kurs językowy (od pracodawcy) ukończyłem głębiej na poziomie B1. Natomiast od jesieni – trochę za sprawą braku tychże kursów – zarzuciłem regularną naukę. Zdecydowanie muszę coś z tym zrobić, skoro nawet w swoich aspiracjach życiowych w formule SMART zapisałem sobie między innymi, że „do końca 2026 roku nauczę się niemieckiego na poziom B2″…

Z angielskim postawiłem sobie te dobrnięcie na poziom C1 (też perspektywa do końca 2026).

Zawodowo, po raz pierwszy w życiu jestem „starszym/seniorem specjalistą” w swoim miejscu pracy. Może to początek jakiejkolwiek kariery? Bardzo rzadko – jeśli w ogóle – wspominałem na blogu o tym, gdzie pracuję albo kim jestem zawodowo. Nic dziwnego: w gorszych czasach potrafiłem zmieniać pracodawców jak rękawiczki; mieć trzech różnych pracodawców w roku kalendarzowym, dla przykładu. Na szczęście od lipca 2022 roku jestem cały czas u jednego pracodawcy (amerykańskie korpo) i wiele wskazuje na to, że jeszcze trochę miesięcy – a może i lat – u niego posiedzę…

Odejściu od erpegów towarzyszył pewnego rodzaju przesunięcie w tym, jak widzę siebie. Przez wiele lat dzieliłem swoją personę (w tym w internecie) na „erpegowca” oraz „tę całą resztę” (w tym życie zawodowe). Drugi rok z rzędu jest trochę inaczej. Jestem „ja cały” (łucznik, alpakarz i reszta) oraz gdzieś w poletku LinkedInowym oraz 8h/dziennie (40h/tydzień) jako „osoba udająca specjalistę od chargebacków”. Innymi słowy, oddzielam siebie jako osobę zawodową.

Zmagam się też z otyłością. O ile udało mi się w tym roku zrzucić do 12 kilogramów (od sierpnia 2024), to dopiero początek i liczę na to, że zejdę poniżej 95 kg (kolejne -26 kg) do końca roku 2025.

Podsumowanie

Zepnę całą notkę blogową niniejszą klamrą. Odnoszę wrażenie, że przez 2024 – ale też i rok 2023, zatem całokształt dwóch lat – stałem się lepszą osobą. Ciekawszą, ale przede wszystkim zdrowiej podchodzącą do samego siebie. Być może też lepiej zachowującą się wśród ludzi. Nomen omen, od 1,5 roku jestem sportowcem. A co do życia wśród ludzi, złapałem do czterech trwalszych znajomości, z których przynajmniej połowę mogę nazywać „przyjaźnią”…

Łucznictwo to całe poletko, w którym poznałem wiele swoich ograniczeń, ale też przypomniałem sobie o swoich możliwościach analizy oraz pracy nad sobą. Poza tym, pod pretekstem łucznictwa pojechałem w znacznie więcej miejsc niż przez całe swoje 16 lat erpegowania! Dla porównania, praktycznie nie uczęszczałem na konwenty poza Warszawą. Natomiast wyjazd w lutym na zawody w Poznaniu to był doskonały powód, aby przy okazji odwiedzić swoją siostrę-bliźniaczkę.

Oby tak było w przyszłym roku!

Dodaj komentarz